Opaski kompresyjne Compressport - test.

autor: Iwona Ludwinek-Zarzeka, opublikowano: 08/11/2013

Słowo „kompresja” coraz częściej przewija się podczas rozmów wśród biegaczy. Coraz więcej też widać na ulicy osób, które do klasycznego, biegowego stroju dodają długie podkolanówki lub opaski na łydki. Co to w ogóle jest i w jakim celu się tak naprawdę się  je stosuje?

Na stronie firmy  można poczytać obiecujące stwierdzenia, np.:

• „Opaski COMPRESSPORT® wspomagają krążenie krwi od stóp do serca, dotleniając mięśnie i przyspieszając usuwanie toksyn (…) doskonale minimalizują wibracje i mikro urazy mięśni zmniejszając ryzyko kontuzji.
• redukują ból mięśni
• po wysiłku wspomagają przepływ krwi przyspieszając regenerację.

Z Compressport możesz trenować częściej i ciężej.”

 W skrócie oznacza to dla mnie, że mogę więcej biegać! Brzmi pięknie, zatem przejdźmy do faktów.

Wygląd i funkcjonalność opasek

Opaski od początku mi się podobały wizualnie. Śliski materiał robił wrażenie przyjemnego. Ich przewagę nad skarpetkami stanowi to, że są trwalsze. Skarpetki z czasem się przecierają, poza tym nie wyobrażam sobie nie prać ich po każdym bieganiu, podczas gdy opaski dosyć długo utrzymują świeżość. Ponadto mogą je używać również triathloniści zakładając już na początku zawodów, czyli pod piankę pływacką. Szybko schną i do tego sympatycznie się prezentują. Pod tym względem: nic dodać, nic ująć.

Zakładanie opasek kompresyjnych

Widziałam wielokrotnie, jak panowie męczyli się z zakładaniem „kompresji”, więc nastawiłam się na walkę. Cóż, wieloletnie doświadczenie związane z rajstopami dało rezultat: opaski w kilka sekund pojawiły się na moich łydkach. W tym momencie od razu stałam się bardziej profi:) Mimo wszystko poczułam takie lekkie drapanie materiału, które prawdopodobnie wynikało z tego, że już dawno nie nosiłam nic mocno przylegającego do nóg. Dotknęłam swoich łydek - twarde jak skała!

Test nr 1

Pierwszy test nastąpił podczas podróży pociągiem. W takiej statycznej pozie nogi narażone są na obrzęk, więc kompresja ponoć bywa wtedy zbawienna. Nie poczułam wielkiej różnicy niż podczas jazdy bez opasek, ale być może podróż była po prostu zbyt krótka, a moje łydki w zasadzie nie mają tendencji do puchnięcia na co dzień.

Test nr 2

Przy drugim podejściu wykorzystałam je podczas treningu, czyli do tego, do czego zostały stworzone. Drapanie było znów odczuwalne, ale gdy już zaczęłam biec, zupełnie o tym zapomniałam. W pierwszej chwili miałam wrażenie, jakby łydki były bardzo mocno napięte. Pomyślałam: oho będą skurcze! Nic takiego jednak nie nastąpiło. Trening wykonałam zwyczajnie, bez fajerwerków, ale rzeczywiście bez zmęczenia łydek (a należy tu podkreślić, że test opasek nałożył się z jednoczesną nauką biegania ze śródstopia, gdzie mięśnie łydek pracują ze zdwojoną siłą). Regeneracja przebiegła pomyślnie, czyli bez bólu i zakwasów dnia następnego.

Test nr 3

Mam pracę stojącą, więc wieczorową porą moje nogi już mają wszystkiego dość. A gdy zbliża się okres i woda zatrzymuje w organizmie to... same wiecie. Postanowiłam więc sięgnąć po opaski wracając do domu. Poczułam miłą ulgę, która pozwoliła mi spokojnie przetrwać dzień do końca.

Podsumowując - co myślę o opaskach kompresyjnych?

Jestem osobą, która ma bardzo ostrożne podejście do wszelkich gadżetów i dodatków dla sportowców. Uważam, że to trening jest podstawą wszystkiego, a do niego potrzebne są podstawowe, sportowe ciuchy, sportowy stanik, dobre buty i zegarek z GPS (choć bez tego ostatniego można się jakoś obyć). Z tego też powodu do opasek podeszłam trochę jak pies do jeża. Z drugiej jednak strony myślałam sobie, że już tysiące biegaczy używa kompresji, również ultrasi, ku którym aspiruję przyszłościowo, zatem coś w tym chyba musi być?

Opaski kompresyjne w moim przypadku zadziałały, chociaż ich moc jest oczywiście ograniczona. Największe korzyści odczuwałam już po długim treningu, lub ciężkim dniu. Podczas biegu nie zarejestrowałam szczególnych zmian. Ciekawa jestem jeszcze jak się spiszą przy kilkunastogodzinnym wysiłku w górach, ale o tym przekonam się dopiero w maju.

Wiem, że dużo osób, które mają problemy z krążeniem a jednocześnie uprawiają sport, chwali sobie opaski kompresyjne. Za ich zakupem przemawia też ich funkcjonalność: są wytrzymałe, można ich używać w traithlonie, kolarstwie. Od innych opasek te Compressportu niewątpliwie różnią się designem: staranne wykonanie i paleta barw robi wrażenie.

W dalszym ciągu uważam, że trening jest podstawową sprawą. Opaski kompresyjne są jednak przydatnym (ale nie obowiązkowym) dodatkiem, który  przynosi ulgę po długim staniu lub wyczerpującym treningu. Nie mają magicznych właściwości pomagających robić życiówki bez wysiłku, ale tego producent nawet nie obiecuje. Z całą pewnością jednak, opaski wzbogacają nasz biegowy image :)

Przeczytaj również

Kolekcja ubrań do biegania ASICS NAGINO (recenzja)

Kolekcja ASICS NAGINO zaprojektowana przez kobiety – dla kobiet w taki sposób, by inspirować i wzmacniać pewność siebie podczas codziennego biegu czy innego treningu.

Jesienna kolekcja ASICS running RUNKOYO dla kobiet

Jesienna kolekcja ASICS running RUNKOYO została stworzona przez kobiety tylko dla kobiet.  

ASICS YOZAKURA - kolekcja biegowa 2022 [TEST]

Asics YOZAKURA to wiosenno letnia kolekcja inspirowana kwiatem kwitnącej wiśni. Żywe kolory zachęcają do aktywności i pasują do różnych typów kobiecej urody.

Nessi Sportswear - kolekcja Euphoria wiosna - lato 2022 [TEST]

Kobiece, bajecznie kolorowe ubrania z nowej wiosenno - letniej kolekcji polskiej marki Nessi na pewno przykuwaja wzrok. Jednak wygląd to nie wszystko! Jak sprawdzają się w treningowym boju? Przeczytaj...

Kolekcja ubrań do biegania Asics Nagare [TEST]

Nowa kolekcja ubrań do biegania Asics Nagare na pierwszy rzut oka prezentuje się grzecznie, niemal „szkolnie”. Stonowane barwy sprawiają, że łatwo wtopić się w tłum. Jednak tylko pozornie.